Pewna przedwojenna kamienica w środku miasta przysparzała nie mało problemów, bo na
skutek podciągania kapilarnego wilgoci z gruntu stale występowały wykwity, zasolenia i spękania oraz
odpadania tynku na elewacji. Szpeciło to wygląd, a co kilka lat wykonywane prace naprawcze nie
dawały żadnych dobrych efektów. Aż pewien wykonawca wpadł na pomysł ...
Inwestor przez kilka lat sam "walczył" z przeciekającym balkonem. W końcu się poddał i
wezwał fachowca. Ten skuł wszystkie warstwy aż do płyty, potem wykonał je na nowo. Na płycie położył
papę, wylał beton grubości 5 cm ze spadkiem i przykleił płytki mrozoodporne klejem mrozoodpornym i
wypełnił fugą też mrozoodporną. Jak obiecał, tak zrobił.
Dwa lata później, objawy przeciekania się powtórzyły. Wezwany w ramach reklamacji
wykonawca skuł płytki i za namową znajomego inżyniera budownictwa, na wylewce betonowej najpierw
położył hydroizolację mineralną a na to przykleił płytki i je zafugował. Minęły kolejne 2 lata,
niestety, balkon znowu pokazał te same objawy.
Dodatkowo, pokazały się potężne rdzawe zacieki i wykwity pod płytą balkonu i na ścianie
domu.
Widok balkonu trzy lata po ostatnim remoncie. Jerzy Zembrowski
Tym
razem przykład nie tyle błędów i usterek budowlanych, co błędów w zarządzaniu obiektem bądź co bądź
- zabytkowym. Budynek kasyna wzniesiono w roku 1890 z przeznaczeniem na cele wojskowe. Od czasów
zakończenia II wojny światowej budynek znajdował się pod zarządem wojskowym. Niestety, żaden
zarządca nie wykazał nawet elementarnej dbałości o obiekt zabytkowy. Owszem, użytkowano go, aż do
czasu, gdy powstało zagrożenie katastrofą czyli zawaleniem.
Zniszczenia w strefie cokołowej. Jerzy Zembrowski
W narożu kiedyś była miedziana rura spustowa z rynien. Jerzy Zembrowski
Fundamenty w stanie skrajnej destrukcji. Jerzy Zembrowski
Współczesna rura spustowa w ostatnim stadium zniszczenia. Jerzy Zembrowski
Spękania ścian nośnych spowodowane destrukcją fundamentów. Jerzy Zembrowski
Po rynnach zostały tylko wspomnienia. Jerzy Zembrowski
Spękania ścian w miejscu podparcia belek stalowych. Jerzy Zembrowski
Zielony dach - samoistnie, a nie celowo. Jerzy Zembrowski
Zabytkowy mur ogrodzenia
wykonano z cegły ceramicznej pełnej ręcznie formowanej. Wobec sporych już zniszczeń erozyjnych
cegieł, postanowiono mur otynkować - zachowując pierwotny charakter i kształt muru.
Mur poddany renowacji przez tynkowanie - po 3 latach. Jerzy Zembrowski
Trzy
lata wcześniej wykonano renowację elewacji zabytkowego kościoła. Przy tej okazji na pilastrach
położono obróbki blacharskie. Niestety, widać już poważne zniszczenia.
Pękający i odpadający tynk tuż nad obróbką blacharską. Jerzy Zembrowski
Błędy
popełnia się nie tylko we współczesnym budownictwie. Niestety, popełniano je od wieków. Oto przykład
błędów sprzed lat. Wprawdzie kościół pochodzi z roku 1756, ale jego rozbudowę wykonano w roku 1916,
więc 102 lata temu. Prezentuję zdjęcie strefy cokołu owej dobudowy.
Podciągająca kapilarnie wilgoć z gruntu sieje zniszczenia w murze i tynku. Jerzy Zembrowski
Przypadek ku przestrodze inwestorów władających obiektami zabytkowymi. Jeżeli podczas
eksploatacji stwierdzi się pierwsze zaledwie objawy zacieków na gzymsach czy okapach
spowodowane nieszczelną lub skorodowaną obróbką nadrynnową czy okapową, niezwłocznie trzeba
przystąpić do prac remontowych dachu. W przeciwnym razie, dojdzie do nieodwracalnych zniszczeń,
jakie przedstawiają poniższe fotografie. Lekceważono latami te objawy. Teraz koszt napraw wzrośnie
potęgowo.
Wadliwie zabezpieczony strop nad piwnicami zabytkowego pałacu
Kilkanaście lat temu pewien wykonawca podjął się wykonania renowacji przeciekającej
hydroizolacji leżącej na stropie przykrywającym piwnice pewnego zabytkowego zabytkowego i
powszechnie znanego pałacu. Charakterystyczne jest to, że na stropie znajduje się dziedziniec
wyłożony współczesną kostką granitową a przeznaczony na parking samochodów osobowych pracowników
urzędu. Dziedziniec ma powierzchnię ok. 200 m2 i leży
na stropie żelbetowym (wykonanym po II wojnie światowej, gdyż nie wiedzieć czemu odstąpiono od
rekonstrukcji sklepień) wspartym na słupach żelbetowych - z dylatacją konstrukcyjną po środku
dziedzińca. Wspomniany wykonawca, zdemontował warstwy leżące na stropie i położył na nim trzy
warstwy papy bitumicznej na lepiku. Jednakże, już po dwóch latach na stropie nad piwnicami
pojawiły się mokre plamy i zacieki - głównie w linii dylatacji. Z upływem lat zacieków przybywało,
aż doszło do stanu przedstawionego na fotografiach.
Efekt kilkuletnich przecieków na stropie pod dziedzińcem w linii dylatacji. Jerzy Zembrowski
Efekt kilkuletnich przecieków na stropie pod dziedzińcem w linii dylatacji. Jerzy Zembrowski