Jak
zawsze, diabeł tkwi w szczegółach, choć trochę śmiesznie brzmi dbałość o człowieka, jako szczegół
przy tworzeniu domów, ale tak jest. Otóż, w budynkach gdzie przebywa człowiek - szczególnie w
strefie przebywania (za taką uważa się wysokość do 2,5 m), muszą być zapewnione odpowiednie warunki
mikroklimatu - nazywane też komfortem cieplnym (patrz: Mikroklimat i komfort cieplny). Nie są one dowolne. Dzięki wieloletnim
badaniom Fangera z Danii, wiemy jakie warunki mikroklimatu
należy spełnić, by uzyskać komfort cieplny w strefie przebywania człowieka. Muszą być odpowiednie:
temperatura i wilgotność powietrza, prędkość przepływu powietrza, temperatura promieniowania
otaczających powierzchni, temperatura podłogi, różnica temperatur między stopami a głową, czystość
powietrza, ilość tlenu w powietrzu, a także rodzaj ubioru człowieka - wszystko dopasowane do stopnia
aktywności człowieka oraz czasu przebywania w danej strefie (patrz rozdział 2.1. w książce). Spełnienie w/w warunków nie jest łatwe, choć możliwe.
Problem leży w zrozumieniu złożonych praw fizyki budowli - obejmujących różne zjawiska występujące w
każdym budynku, tj. przepływu ciepła i wilgoci. Wymiana ciepła zależy od różnic temperatur a te są
zmienne w ciągu roku: raz ciepło płynie do wnętrza, a innym razem na zewnątrz (patrz: Stan cieplny pomieszczeń zimą). Kiedy świeci Słońce,
często ciepło płynie na raz w przeciwnych kierunkach, np. z wnętrza do przegród i z zewnątrz do
przegród (patrz: Stan cieplny pomieszczeń latem).
Najwięcej problemów
sprawia przepływ wilgoci, bo ta jest wredna, gdyż występuje raz jako woda, drugi jako lód, trzeci
jako para wodna - a najczęściej w postaci wszystkich trzech form jednocześnie. Z wodą jest ten
problem, że przeciwnie do siły ciążenia, najchętniej płynie ku górze - kapilarnie. Z parą wodną jest
ten problem, że jej nie widać, bo jest gazem jako jeden z wielu składników gazowych powietrza (patrz: Dyfuzja pary wodnej). Z
wodą problemy są wówczas, gdy zamarza, bo lód zwiększając swoją objętość o 8% rozsadza wszystko co
mu przeszkadza (patrz: Destrukcja materiałów przez lód). W ciepłych warunkach z wodą jest ten problem, że silnie pomaga w rozwoju wszelkich
mikroorganizmów - szczególnie grzybów i pleśni (patrz: Korozja biologiczna materiałów). Pomaga jej w tym także para wodna - jeśli tylko
ulegnie gdzieś skropleniu. Wtedy zaczyna być groźnie, bo zarodniki grzybów pleśniowych i grzybów
ogólnie - są rakotwórcze! Ludziska chorują na nowotwory i umierają. Co bardziej bogobojni mówią „Bóg
tak chciał”, inni mówią „los tak chciał”. Kiedyś sądzono, że na nowotwory chorują tylko ludzie
starsi i tak faktycznie było. Dzisiaj nawet noworodki
chorują na nowotwory. Nadal jedni składają to na Opatrzność a inni na los. Jako fizyk budowli mówię:
to nie prawda! Winni są ludzie! Nowotwory - jak wszystko w przyrodzie - same się nie tworzą.
Dlaczego nie upublicznia się wyników badań zarodników pleśni w powietrzu wskazujących, że jest ich w
mieszkaniach i domach wiele więcej niż np. 50 lat temu? Dlaczego się nie trąbi publicznie, że
zawartość rakotwórczych związków formaldedyhu przekracza wiele razy dopuszczalne - jeśli w ogóle
można mówić o dopuszczalnej dawce trucizny? Zapytam prozaicznie: co czynią mieszkańcy jak w rogu
ściany przy suficie pojawi się pleśń? Szorują, zmywają i zamalowują albo pokrywają tapetą czy
boazerią, by ... nie było widać. Co robi wykonawca lub administracja, gdy zareklamuje się pleśń we
wnętrzu? Szoruje, zmywa, skuwa, tynkuje, szpachluje i maluje, by ... nie było widać. Czym skutkują
te czynności? Niczym! Poza tym, że cieszą się na tę okoliczność wszystkie mikroby i zarodniki
grzybów pleśniowych, bo przy tych pracach pomaga się im rozprzestrzenić na całe wnętrza. Atakują
potem ochoczo - najpierw dzieci, starszych, chorych i osłabionych, a na koniec zdrowych jak koń.
Efekt zawsze ten sam. Jedni chorują na nowotwory, inni na oskrzela, astmę, itp. Czy los tak chciał?
Nic z tych rzeczy! To nie los, a niewiedza projektantów w zakresie fizyki budowli jest przyczyną,
Architekt, główny wysiłek kieruje na formę i kolory, a wykonawcy się wydaje, że budowa, to żadna
filozofia - wystarczy umieć kłaść cegła na cegłę, bloczek na bloczek, postawić szalunki i zalać
betonem, otynkować i pomalować, albo przykleić płytki - najlepiej o fikuśnych kolorach i kształtach
- oto ich zdaniem cała filozofia budowania! Ponieważ, zdrowy
mikroklimat czyli komfort cieplny pomieszczeń, to splot wielu zjawisk fizycznych i biologicznych, to
od fizyka budowli wymaga się biegłej znajomości takich przedmiotów nauki jak: fizyka ogólna,
biologia ogólna, mikrobiologia powietrza, termodynamika, wymiana ciepła i masy, mechanika płynów
(powietrze to też płyn), wentylacja i klimatyzacja, ciepłownictwo i ogrzewnictwo, instalacje
sanitarne, materiałoznawstwo, mechanika i dynamika konstrukcji, anatomia człowieka. Ponieważ
urządzenia grzewcze i wentylacyjne wymagają optymalizacji doboru i sterowania ich pracą, dochodzą
także kolejne przedmioty: automatyka i sterowanie, ekonomika.
Jeśli
architekt zna się na fizyce budowli i przestrzega jej praw przy sporządzaniu projektu oraz
wykonawca, a także kierujący budową oraz inspektor nadzoru - będą ściśle trzymać się projektu, to
bez trudu powstaną domy bez błędów - czyli zdrowe i zapewniające komfort cieplny. W
przeciwnym wypadku, architekt powinien konsultować swój projekt z fizykiem budowli albo powinien
posiąść brakującą wiedzę w tym zakresie.
Kiedy
pytam architektów dlaczego nie konsultują swoich projektów z fizykiem budowli? Słyszę zawsze tę samą
odpowiedź: aby nie podnosić ceny za projekt. Taką samą odpowiedź otrzymuję, gdy pytam o projekt domu
jednorodzinnego jak też wielorodzinnego z garażami podziemnymi i dachami zielonymi. Tymczasem, koszt
pełnych konsultacji projektu domu jednorodzinnego to wydatek ok. 5 tys. zł. Koszt pełnych
konsultacji wielorodzinnego budynku, to wydatek zaledwie 5-8 % kosztu projektu budowlanego. Zatem,
zapytam prozaicznie: czy te wydatki są więcej warte niż zdrowie i życie ludzi mieszkających w
sknoconych budynkach? Wiem, ze systemu nie
wywrócę i długo jeszcze będzie jak jest. Dlatego, napisałem książkę-poradnik. Składa się
z dwóch części: pierwszej - z rysunkami, szerokimi poradami i uzasadnieniami oraz drugiej - z
podstawami fizyki budowli w pigułce - dla architektów, inżynierów i dociekliwych. Mam nadzieję choć
trochę uratować przed chorobami, utratą zdrowia i ... pieniędzy tych wszystkich, którzy chcą uniknąć
domów z pleśnią, zagrzybieniem, odpadającymi płytkami, przemarzaniem czy przeciekami wody przez
strop, dach i taras. Załączam trochę zdjęć popełnionych błędów, a których bez trudu można było
uniknąć. |