Jak zwalczyć mech i glony na dachówkach bitumicznych?
Opublikowano: 2018-03-11
Aktualizacja: 2023-09-02
Niemal każdy producent czy
sprzedawca dachówek, w swoich materiałach reklamowych, podkreśla wiele walorów użytkowych, co często
jest prawdą. Jednakże, zwykle się nie wspomina o atakowaniu dachówek przez mchy i porosty. Nie jest
to domena konkretnego rodzaju pokrycia, bo każdy typ dachówki jest atakowany przez porosty. Warto
więc być świadomym, że podczas eksploatacji budynków, konieczna jest konserwacja wszystkich typów
pokryć - niestety.
Oto przykład dachu pokrytego gontem bitumicznym. Dachówka zachowywała się nienagannie
przez pierwsze 6 lat - dopóki na jej powierzchni występował odczyn zasadowy oraz ślady związków
chemicznych stosowanych podczas produkcji. Potem - najpierw od strony północnej - pojawiają się
pierwsze ogniska glonów i mchów. Od południa tego objawu nie ma, gdyż promienie UV skutecznie
niszczą zarodniki porostów, ale od wschodu i potem od zachodu - też się pojawiają kilka lat później.
Mchy mają różne kolory: od srebrnego przez brązowy po intensywny zielony. Próby usuwania szczotką
nie dają pozytywnych rezultatów, bo już kilka tygodni później jeszcze latem lub jesienią mchy
pojawiają się znowu.
Takie zjawiska są normalne i dotyczą wszelkich dachówek -
nie tylko bitumicznych. Od strony północnej na dachach najdłużej utrzymuje się wilgoć po nocy czy po
deszczach. Podczas dodatniej temperatury, w miejscach, gdzie gromadzi się kurz i pyłki z drzew i
kwiatów, w otoczeniu wilgoci szybko rozwijają się grzyby, glony i mchy. Walka z tymi porostami jest
prosta, choć dość uciążliwa.
Pierwsze ślady zaatakowania mchem na dachówce bitumicznej. Jerzy B. Zembrowski
Znana
na rynku warszawskim firma developerska zwróciła się do mnie o pomoc w ustaleniu przyczyn zawilgoceń
i plam wokół okien na wszystkich poddaszach użytkowych świeżo zbudowanego kompleksu wielorodzinnego.
Okazało się, że te objawy wystąpiły już kilka miesięcy po przekazaniu mieszkań do użytkowania, tj. w
pierwszym okresie zimowym.
Widok mieszkania na poddaszu podczas wykonywania odkrywek Jerzy B. Zembrowski
Widok po zdemontowaniu dolnej płyty GK. Jerzy B. Zembrowski
Widok pod zdemontowanym parapetem. Jerzy B. Zembrowski
Widok pod oknem dachowym. Jerzy B. Zembrowski
Krokiew pomiędzy oknami dachowymi. Jerzy B. Zembrowski
Pod folią pustka zamiast ocieplenia. Jerzy B. Zembrowski
Ani śladu po folii paroizolacyjnej. Jerzy B. Zembrowski
Naprawa przeciekających żelbetowych podziemnych zbiorników wody pitnej
Opublikowano: 2020-10-09
Duża i
z tradycjami firma budująca dla przemysłu, po wybudowaniu i oddaniu do użytkowania dwóch żelbetowych
podziemnych zbiorników wody pitnej pracujących na potrzeby dużego szpitala wojewódzkiego, stanęła w
okresie gwarancyjnym w roku 2003 przed potrzebą pilnego rozwiązania problemu z przeciekaniem tychże
zbiorników. Wydawało się, że podczas budowy wszystkie prace wykonano poprawnie i zgodnie z wymogami
technologicznymi oraz sztuki budowlanej. Jednakże w obu zbiornikach po kilku miesiącach eksploatacji
wystąpiło wyciekanie wody wodociągowej do gruntu.
Ogólny widok na jeden ze zbiorników i budynek pompowni. Jerzy B. Zembrowski
Wnętrze zbiornika z widocznymi pęknięciami żelbetu. Jerzy B. Zembrowski
Spód żelbetowego zbiornika na wodę. Jerzy B. Zembrowski
Zbliżenie na pęknięcia żelbetu. Jerzy B. Zembrowski
Jedna
ze znanych na rynku budowlanym firm developerskich zwróciła się do mnie o pomoc w rozwiązaniu
poważnego problemu z 48 balkonami, które po 4 miesiącach od oddania budynku do eksploatacji już
przeciekały i zdążyły wyrządzić sporo szkód. Stanąłem przed zadaniem nie tylko zbadania przyczyn
tego stanu i podania technologii robót naprawczych, ale także ustalić winowajcę.
Z oddali balkony prezentowały się okazale. Jerzy B. Zembrowski
Z bliska jednak pachniało fuszerką - tyle, że nie wiadomo czyjego autorstwa. Jerzy B. Zembrowski
Błędy projektowe i wykonawcze w budynku wielorodzinnym ze stropodachem wentylowanym
Opublikowano: 2023-10-22
Duży
deweloper zwrócił się do mnie o ustalenie przyczyn występowania silnych zawilgoceń i pleśni na
ścianach i sufitach w mieszkaniach najwyższej kondygnacji budynku wielorodzinnego w Warszawie.
Problem był pilny i poważny, bo budynek na gwarancji.
Zastałem następujący stan: W mieszkaniach zimą
wyczuwa się pleśń i stęchliznę. Na styku ścian zewnętrznych i sufitów w kuchniach i pokojach oraz w
ościeżach okien i drzwi balkonowych ogniska pleśni. W miejscach tych widać gołym okiem mokre plamy,
a nawet kropelki wody. Według relacji mieszkańców zamieszkujących od dwóch lat, już po trzech
miesiącach od zamieszkania, zimą na styku sufitów i ścian zewnętrznych w pokojach i kuchniach
pojawiły się mokre plamy i woda spływała na podłogę z tych miejsc (fot. 1, 2).