prawdy i mity

Dziwne i szokujące zarazem jest to, że praniu mózgów przez wszędzie wciskający się marketing handlowy, poddało się wcale nie mało architektów i innych projektantów, a także niestety - inżynierów budownictwa. Jeśli się uwzględni fakt, iż z roku na rok stale spada jakość kształcenia na uczelniach technicznych, to taka sytuacja już nie jest dziwna, choć jednak szokująca. Szokująca, bo od uczelni wymaga się - z definicji - kształcenia na najwyższym poziomie. Jeśli absolwent będzie dysponować wysoką wiedzą zawodową, nigdy nie ulegnie mamieniu i kłamstwom marketingowym, których przecież jedynym celem - także z definicji - jest pozyskanie klienta, a ściślej - jego pieniędzy, a nie dbać o jakość inwestycji i racjonalne wydatki inwestora na ten cel. Skoro więc, przed ogłupianiem, najsilniejszą bronią jest wiedza, pozyskajmy trochę wiedzy na temat betonów tzw. wodoszczelnych W.

Coraz częściej spotyka się w kraju tak dużą beztroskę projektantów, że w projektach budowlanych rezygnuje się nawet z hydroizolacji - zarówno w części podziemnej, jak i nadziemnej - na rzecz betonów tzw. wodoszczelnych. Podaje się przy tym przypadkowo lub uznaniowo opis „beton wodoszczelny W8” lub z innym oznaczeniem np. „W12”. Uważa się przy tym naiwnie, że skoro beton W8 czy W12 jest wodoszczelny, to zbędna staje się hydroizolacja. Niby logiczne, prawda?