Wpisz nieodmienialne części szukanych fraz, np. "ław fund", wciśnij klawisz SZUKAJ, a będą wyświetlone wyniki zawierające wszystkie odmiany: ław fundamentowych, ławą fundamentową, ławami fundamentowymi itd.
list_alt spis treści
? zadaj pytanie
znalezionych tematów: 1
GG
temat nr 308-2590 visibility czytano 261 razy
Mokre plamy na stropie w budynku wielorodzinnym
Mama mieszka w wieżowcu na
parterze. Na I piętrze mieszka sąsiad, notabene „doradca-sprzedawca” w jednym z marketów
budowlanych, który od blisko 10 lat remontuje mieszkanie – „sorry takich mamy doradców 😊”. W
wieżowcu układ mieszkań w pionie jest powtarzalny (łazienka nad łazienką). Około 6 miesięcy temu
mama zauważyła plamy na suficie, potem powstały purchle na suficie i przylegającej ścianie, a w
dalszej konsekwencji przerodziło się to w brązowe plamy. Nie było to gwałtowne, ale czas zrobił
swoje. Na początku mama sama starała się uporać się z problemem. Wizyty u sąsiada nic nie dawały, bo
jej nie wpuszczał i twierdził, że u niego sucho. Były pisma i wizyty młodego inspektora. Kilka razy
inspektor nie został wpuszczony. W końcu po wizycie u sąsiada udał się do mamy z informacją, że
sąsiad ma wszystko zabudowane „kafelkami” i u niego jest sucho. Mama zrobiła mu awanturę, że głupi
itp. Po jakimś czasie inspektor przyszedł do mamy z kamerką i poprosił, że chciałby wywiercić małą
dziurkę w suficie, żeby poszukać wycieku. Głupota, ale mama się zgodziła. Jakżeby inaczej – nic nie
znalazł i nie wiedział, dlaczego ☹!
Na tę chwilę
sprawa jest w martwym punkcie. Nie wiemy, czy sąsiad jest ubezpieczony. Spółdzielnia nie potrafi
również uzyskać tej informacji. Ubezpieczalnia spółdzielni, chcąc wyciszyć sprawę przelała bez
żadnej decyzji 200zł na pokrycie szkód. Mama nie chce odpuścić, bo szkody są dużo wyższe. Do remontu
jest cała łazienka. Dodatkowo nie wiemy, czy sąsiad naprawił przeciek czy nie.
Jakie podjąć
dalsze kroki? Mama boi się, że proces będzie sporo kosztował, a i wynik niepewny przy takiej wiedzy
inspektorów. Jak reagować na stwierdzenia spółdzielni czy inspektorów, że „u sąsiada jest sucho”.
Przecież woda nie leci do góry (kapilarne podsiąkanie tutaj nie występuje). Czy są prawne sposoby,
aby zmusić sąsiada do rozkucia zabudowy instalacji celem znalezienia przyczyny zalania? Inspektor
twierdzi, że nikt nie podejmie tego ryzyka. Jak okaże się, że przyczyny brak to kto ma pokryć koszty
przywrócenia stanu pierwotnego łazienki sąsiada. Co w przypadku, kiedy machniemy ręką na
odszkodowanie, zrobimy remont i sytuacja się powtórzy i znowu zostaniemy zalani?
Sprawa
wydawała się ewidentna i prosta, a okazała się sytuacją bez
wyjścia.