Gdzie lokować wyloty kanałów spalinowych, wentylacyjnych i od okapów kuchennych?
Jakże
często w praktyce budowlanej spotykam projekty z dachami, gdzie ulokowano kominy spalinowe, kanały
czy kominki wentylacyjne a także wyloty kanałów z okapów kuchennych - zupełnie losowo lub przez
przypadek, a dokładniej rzecz biorąc - bez zastanowienia. Niby to nic takiego i żadnej filozofii nie
ma, prawda?
Jeden z nabywców mojej książki-poradnika i zarazem użytkownik serwisu BDB, właśnie
przesłał bardzo ciekawe przemyślenia i propozycję. Mam nadzieję, że trafi to do innych ambitnych
absolwentów budownictwa, a może do kogoś decyzyjnego w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego i
... wreszcie skostniała machina nauczania na uczelniach się skruszy i powieje świeżością oraz
nowoczesnością? Mając to na uwadze, czynię ten wątek dostępny wszystkim - nie tylko nabywcom mojej
książki. Oczywiście, zapraszam także do dyskusji.
Panie Jerzy. Nie raz już poruszałem u Pana
kwestię złego programu nauczania na uczelniach, a przede wszystkim praktyk których nie ma lub są w
znikomej ilości. Ja rozumiem, że robienie np. badania nośności belki żelbetowej w różnych wariantach
i w różnych grupach studenckich jest drogie. Potem nie wiadomo co z tym skruszonym betonem robić
itp. Oczywiście obecnie można nagrać film szkoleniowy i puszczać w nieskończoność. Ale czytając te
niesamowite Pana historie z budów taka mnie myśl naszła. Czy nie można byłoby na każdej uczelni
technicznej stworzyć takiej tablicy ogłoszeń na której byłyby informacje o prowadzonych budowach i
etapach prac. Jeśli kierownicy budowy zgłaszali by takie rzeczy to studenci naprawdę zaangażowani w
studia mieliby z jednej strony łatwy dostęp do wiedzy i praktyki, a z drugiej strony możliwość
nawiązania kontaktów i w przyszłości łatwiejszego dostępu do ofert pracy. Dodatkowo firmy budowlane
nie musiałby rozwieszać wielkich banerów reklamowych typu "szukamy pracowników branż … itp." Jedna i
druga strona barykady by zyskała, a jakby uczelnie się zaangażowały to jakoś wiedzy i wykonawstwa by
się poprawiła. No a studenci chodziliby na egzaminy z uśmiechem na ustach Tak mnie naszło, bo
wróciłem dzisiaj z budowy (jestem tam na praktykach). Zaczepiam jedynego człowieka na
budowie, który kładzie płytki na tarasie. Pomijam kwestię błędów projektowych warstw tarasu, a o
obliczeniach C-W nie wspomnę. Zadaje mu pytanie, czy chociaż pod płytkami jest położona
hydroizolacja, a jak tak to jaka. Mówi mi, że nie wie bo on jest tylko od przyklejenia płytek.
Chciałem pociągnąć wątek, ale on mi przerwał i mówi: "to i tak nie ma znaczenia bo za 5 lat i tak to
wszystko trzeba będzie zrywać bo z wodą nikt jeszcze nie wygrał". Jak to się mówi: ręce i zawiasy mi
opadły. Pytam się go czy sobie ze mnie żartuje ? On na to, że ma wieloletnie doświadczenie i tak po
prostu jest. Mówię mu, że mamy XXI wiek i w budownictwie od kilkunastu lat w Polsce dostępne są
rozwiązania na lata lub nawet zawsze tylko trzeba je stosować. Pyta się mnie jakie ? Pytam się go
czy słyszał o bezszwowych hydroizolacjach polimerowo-cementowych lub polimerowo-bitumicznych.
Odpowiedź: NIE.
Mi się w budownictwie nie udało, bo nie znalazłem stałego zatrudnienia i
muszę pracować tam gdzie mi płacą, ale tak myślę o przyszłości naszych młodych zdolnych. Jeśli
chcemy Polski silnej, liczącej się to musimy zachęcić i umożliwić młodzieży dostęp do wiedzy,
praktyki i doświadczenia.Pozdrawiam.
O inżynierach budownictwa i ich roli w procesach budowlanych
Stale
spotykam się ze zdziwieniem wielu osób - szczególnie inwestorów, że inżynierowie budownictwa
sprawujący funkcję Kierowników Budów oraz Inspektorów Nadzoru Inwestorskiego, często charakteryzują
się niskim poziomem wiedzy zawodowej. Nie tylko brak im wiedzy, nie tylko się mylą i często
lekceważą zasady sztuki budowlanej czyli fizyki budowli, ale często brak im krytycznej oceny treści
reklamowych serwowanych przez marketing. Skutkiem tego, często bezkrytycznie powielają i
rozpowszechniają szum marketingowy - czyniąc przy tym wiele szkód w powstających inwestycjach i
narażając inwestorów na niepotrzebne dodatkowe wydatki zarówno w samej inwestycji, jak i podczas
eksploatacji budynków przy usuwaniu błędów i wad budowlanych.
Jeden z użytkowników serwisu BDB będąc wykonawcą zadał takie oto pytanie: Jak wiadomo prawidła wykonawcze zawarte są
w Warunkach Technicznych Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych opracowywanych przez Instytut
Techniki Budowlanej. Do tego jeszcze dochodzą Polskie Normy budowlane. Mamy więc szereg wytycznych i
wskazówek na prawidłowe wykonanie danej realizacji. Pytanie moje jest następujące: czy wg Pana
oceny - powyższe opracowania łącznie z PN już są z błędami, czy może są zbyt ogólnikowo napisane, że
na etapie projektowania domów. czy ich stawiania popełnia się tak wiele grzechów? Jako wykonawca
często zastanawiam się, czego będzie się trzymał rzeczoznawca oceniający moją pracę. Na jakiej
podstawie oceniał będzie moją pracę, w oparciu o co, i czy jego ocena będzie opisywała stan
rzeczywisty. Sprawy są dla mnie dziwne. Bo te wszystkie normy
i opracowania nie są dostępne dla każdego, w sposób darmowy. A powinno być wręcz odwrotnie -
nim zaczynamy coś robić, dostajemy kryteria i wytyczne oceny. Trochę wygląda to tak jakbym jeździł
samochodem a nie wiedziałbym za co mogę dostać mandat.
Tworzenie budynków, to
dziedzina napędzająca gospodarkę oraz dająca ludziom komfort bytu. Mówiąc o tworzeniu budynków, mam
na myśli: projekt+ wykonawstwo i przy tym nadzór nad wykonawstwem. Skąd się biorą zatem błędy w ich
tworzeniu i kto jest winien?
Kto wykonuje charakterystyki energetyczne i analizy c-w?
Na
ten temat w kraju krąży mnóstwo niedomówień, "szeptanych tajemnic", a także błędnych opinii. Występują trzy rodzaje działań w kierunku charakterystyk i analiz
energetycznych każdego rodzaju budynku. Trzeba odróżnić charakterystykę energetyczną od
świadectwa charakterystyki energetycznej oraz analiz cieplno-wilgotnościowych (c-w) i
optymalizacyjnych.
Co powinien, a co może inwestor, kierownik budowy, projektant, wykonawca?
Sezon
budowlany w pełni, jedni kontynuują rozpoczęte w ub. roku budowy, inni rozpoczęli wiosną tego roku,
a jeszcze inni właśnie się do budowy przymierzają. Otrzymuję wiele próśb o pomoc w rozwiązaniu
problemów nie technicznych, lecz organizacyjnych: a to problemy z pomysłami wykonawcy czy uznać, a
to Kierownik Budowy nie bywa na budowie, a to konflikt KB z wykonawcami, a to inwestor zapłacił
zaliczki i nie może wyegzekwować od wykonawcy wymaganego zakresu robót, a to nie ma kontroli nad
materiałami, a to KB przymyka oko na fuszerkę, bo wykonawca to jego kolega, itd. itp.
Szanowni Państwo,
przedstawiam wymagania od strony prawnej. Warto zapoznać się z tym - inwestorom będzie łatwiej
zrealizować inwestycję jaką jest budowa domu, wykonawcy ustrzegą się niepotrzebnych konfliktów i
strzelania sobie w stopę, Kierownicy Budów przypomną sobie na czym stoją, zaś projektanci uświadomią
sobie, że trzeba przepisów przestrzegać, a przede wszystkim nie kończyć swojej aktywności na
projekcie w wersji do uzyskania pozwolenia na budowę.
Aby zrozumieć
o co chodzi w wentylacji domów,mieszkań czy biur, należy przyswoić pojęcie „mikroklimat
człowieka”. Dom,mieszkanie czy biurowiec musi być tak zaprojektowany i wybudowany, by podczas
eksploatacji spełniał szereg wymagań - ogólnie nazywanych „komfortem cieplnym”. Komfort cieplny musi
być zapewniony zarówno zimą, jak i latem - tyle, że w różnych uwarunkowaniach. Zimą ma być
odpowiednio ciepło, zaś latem odpowiednio „chłodno”, choć tak naprawdę - też odpowiednio ciepło.
Mikroklimat człowieka obejmuje: temperaturę powietrza, jego wilgotność, prędkość omywania człowieka,
temperaturę otaczających powierzchni przegród (ściany, podłoga, sufit, oszklenia, meble), poziom
hałasu i wibracji, ilość tlenu w powietrzu, ilość zanieczyszczeń (aerosoli) w powietrzu, różnica
temperatur między stopami a głową, asymetria promieniowania. Dochodzą jeszcze zapach i kolor
otoczenia, ale te darujmy jako rzecz gustu.
Często
powszechnie używa się tajemniczego sformułowania, że czegoś nie wykonano lub coś wykonano - zgodnie
ze sztuką budowlaną. O ile z potocznego używania zwrotu „sztuka budowlana” nie wynika nic konkretnego, to w wielu procesach sądowych, w których
uczestniczyłem jako świadek, sędziowie jednak konkretnie odnoszą się do tego terminu - i to w
różnych odmianach: sztuka budowlana, zasady sztuki budowlanej, podstawy sztuki budowlanej itp. W
ostatnich latach, termin ten zastąpiono kolejnym, choć podobnie znaczącym: „zasady wiedzy
technicznej”. Z tymi terminami zawsze jest mnóstwo kontrowersji, a ponieważ nigdzie
nie są zdefiniowane, to są wodą na młyn dla adwokatów do interpretacji - w zależności od tego, którą
stronę reprezentują, ale też dla sędziów.