Wpisz nieodmienialne części szukanych fraz, np. "ław fund", wciśnij klawisz SZUKAJ, a będą wyświetlone wyniki zawierające wszystkie odmiany: ław fundamentowych, ławą fundamentową, ławami fundamentowymi itd.
Balustrada francuska po wykonaniu ocieplenia ścian
Mam wykonaną elewację styropian 20cm, ściany z betonu komórkowego, dom z poddaszem
użytkowym. Dom posiada okna balkonowe na piętrze i chcę zamontować tam barierki francuskie. Niestety
podczas wykonywania elewacji barierki jeszcze nie były gotowe. Jak zamontować je teraz? Planowałem
wyciąć styropian na szerokość płaskownika, który jest przygotowany do montażu barierek, następnie
przykręcić barierki. Czym uzupełnić powstały otwór?
będę zamawiał materiały na pokrycie dachów dla domu jednorodzinnego i budynku
gospodarczego i chciałem zapytać ile będziemy potrzebować dachówek wentylacyjnych. Będziemy zamawiać
płaską, betonową dachówkę Nelskamp ciemnoszarą planum longlife.
Dom będzie budynkiem
parterowym, bez poddasza użytkowego (które będzie służyło jako strych), więźba dachowa będzie z
wiązarów prefabrykowanych, strop będą stanowiły dolne pasy więzarów. Na poddaszu nie będzie okien. W
domu będzie wentylacja mechaniczna z rekuperacją. Nie będzie żadnych kominów. Jedynie będzie kominek
wentylacyjny do pionu z okapu kuchennego i kominek odpowietrzający do odpowietrzenia kanalizacji.
Powierzchnia dachu to 249 m2.
W budynku gospodarczym będą parkować 2 samochody i
będziemy przetrzymywać również różne rzeczy gospodarcze i jedzenie w osobnym pomieszczeniu. W bud.
gosp. będzie tradycyjna więźba dachowa i kominek wentylacyjny. Powierzchnia dachu to ok. 90
m2.
Na różnych składach budowlanych wyceniano w ofercie różne ilości dachówek
wentylacyjnych. Łącznie dla dachu domu i bud. gosp. wyceniano różne ilości, które podaje malejąco:
26, 26, 24, 22 (16 dla domu i 6 dla bud. gosp.), 21, 20 (15 dla domu i 5 dla bud. gosp.) czy 10. A 3
razy spotkałem się, że w ogóle nie wyceniono w ofercie dachówek wentylacyjnych i sprzedawcy mówili,
że dachówki wentylacyjne to zbędny wydatek i że np. wystarczy grzebień okapowy z kratką wentylacyjną
(55 sztuk) i wentylacja przy kalenicy pod gąsiorami (może przeoczyłem inne uzasadnienia). Nie wiem
też czy to, że poddasze będzie nieużytkowe zmienia postać rzeczy.
Generalnie liczbę tych
dachówek wyceniano różnie, ale zwykle w okolicach 20-kilku. W wycenach uwzględniano różne dachówki,
ale płaskie i betonowe (poza 2 przypadkami). Generalnie ten sam skład dla różnych dachówek wyliczał
te same ilości, więc podejrzewam, że była to kwestia raczej sposobu wyliczenia, a nie dachówki samej
w sobie.
W załączniku przesyłam skany dachów dla domu i bud. gosp. Proszę pisać, jeśli nie
dołączyłem jakiś ważnych stron z projektów, albo nie podałem istotnych dla sprawy informacji. Proszę
o pomoc w oszacowaniu optymalnej ilości dachówek wentylacyjnych dla dachu domu i budynku
gospodarczego.
Mama mieszka w wieżowcu na
parterze. Na I piętrze mieszka sąsiad, notabene „doradca-sprzedawca” w jednym z marketów
budowlanych, który od blisko 10 lat remontuje mieszkanie – „sorry takich mamy doradców 😊”. W
wieżowcu układ mieszkań w pionie jest powtarzalny (łazienka nad łazienką). Około 6 miesięcy temu
mama zauważyła plamy na suficie, potem powstały purchle na suficie i przylegającej ścianie, a w
dalszej konsekwencji przerodziło się to w brązowe plamy. Nie było to gwałtowne, ale czas zrobił
swoje. Na początku mama sama starała się uporać się z problemem. Wizyty u sąsiada nic nie dawały, bo
jej nie wpuszczał i twierdził, że u niego sucho. Były pisma i wizyty młodego inspektora. Kilka razy
inspektor nie został wpuszczony. W końcu po wizycie u sąsiada udał się do mamy z informacją, że
sąsiad ma wszystko zabudowane „kafelkami” i u niego jest sucho. Mama zrobiła mu awanturę, że głupi
itp. Po jakimś czasie inspektor przyszedł do mamy z kamerką i poprosił, że chciałby wywiercić małą
dziurkę w suficie, żeby poszukać wycieku. Głupota, ale mama się zgodziła. Jakżeby inaczej – nic nie
znalazł i nie wiedział, dlaczego ☹!
Na tę chwilę
sprawa jest w martwym punkcie. Nie wiemy, czy sąsiad jest ubezpieczony. Spółdzielnia nie potrafi
również uzyskać tej informacji. Ubezpieczalnia spółdzielni, chcąc wyciszyć sprawę przelała bez
żadnej decyzji 200zł na pokrycie szkód. Mama nie chce odpuścić, bo szkody są dużo wyższe. Do remontu
jest cała łazienka. Dodatkowo nie wiemy, czy sąsiad naprawił przeciek czy nie.
Jakie podjąć
dalsze kroki? Mama boi się, że proces będzie sporo kosztował, a i wynik niepewny przy takiej wiedzy
inspektorów. Jak reagować na stwierdzenia spółdzielni czy inspektorów, że „u sąsiada jest sucho”.
Przecież woda nie leci do góry (kapilarne podsiąkanie tutaj nie występuje). Czy są prawne sposoby,
aby zmusić sąsiada do rozkucia zabudowy instalacji celem znalezienia przyczyny zalania? Inspektor
twierdzi, że nikt nie podejmie tego ryzyka. Jak okaże się, że przyczyny brak to kto ma pokryć koszty
przywrócenia stanu pierwotnego łazienki sąsiada. Co w przypadku, kiedy machniemy ręką na
odszkodowanie, zrobimy remont i sytuacja się powtórzy i znowu zostaniemy zalani?
Sprawa
wydawała się ewidentna i prosta, a okazała się sytuacją bez
wyjścia.
Paroizolacja w stropodachu niewentylowanym pokrytym membraną PVC
Panie Jerzy,
zwracam się do Pana z pytaniem odnośnie konieczności zastosowania
paroizolacji z wkładką AL w stropodachu niewentylowanym (dach płaski) domu jednorodzinnego.
W Pana książce, w tego typu dachu, konieczne jest zastosowanie paroizolacji z wkładką AL w
celu wyeliminowania kondensacji pary wodnej w warstwie termoizolacji, co jest dla mnie jak
najbardziej zrozumiałe.
Sprawa wygląda jednak nieco inaczej w przypadku rozwiązań
przedstawianych przez producentów pokryć dachowych. Na przekroju warstw stropodachu wyszczególniają
oni kilka różnych możliwości zastosowania paroizolacji - od paroizolacji bitumicznej z wkładką AL aż
do zwykłej folii PE.
Jeżeli chodzi o samych wykonawców dachów płaskich - w ofertach jakie od
nich otrzymuję również wyszczególniają oni jako paroizolacje tylko folię PE i są nieco zdziwieni
jeżeli pada z mojej strony pytanie o paroizolację z wkładką AL.
W wrześniu tego roku planuje
wykonanie stropodachu pokrytego membraną PVC w swoim domu i w związku z tym mam kilka
pytań:
1. Czy jeżeli hydroizolacja jest wykonana z membrany PVC, którą cechuje duża
paroprzepuszczalność to konieczne jest stosowanie paroizolacji z wkładką AL ?
2. Czy możliwe
w tym przypadku jest mechaniczne mocowanie termoizolacji do stropu? (przebicie
paroizolacji)?
3. Co jest lepszym rozwiązaniem - membrana PVC czy standardowa hydroizolacja
bitumiczna?
4. W Pana książce znalazłem informacje, że w warstwie izolacji należy stosować
styropian prasowany gładki z frezowanymi krawędziami - ma Pan na myśli np. styropian EPS? Prosiłbym
o jakiś przykład jeżeli jest to możliwe.
Dodatkowo załączam zrzuty ekranu z przekroju
projektu budowlanego oraz rozłożenie warstw jednego z producentów pokryć dachowych.
Termorenowacja bloku mieszkalnego wpisanego do gminnej ewidencji zabytków
Dzień
dobry
Piszę z prośbą o przedstawienie
oferty na wykonanie projektu budowlanego remontu elewacji z ociepleniem i bez ocieplenia celem
przedstawienia kontroferty
zarządowi naszej
wspólnoty.
Osobiście też zwracam się o radę,
jak właściwie należałoby postąpić planując remont i na jakich przesłankach się oprzeć oceniając
opłacalność inwestycji? Jeśli o mnie chodzi, staram się patrzeć na budynek całościowo jak na zdrowy
organizm. Obserwuję wiele remontów, których opłakany skutek widać już w niedługim czasie i
chciałabym uniknąć błędów oraz strat finansowych (tym bardziej, że gospodarujemy pieniędzmi
mieszkańców). Postanowiłam poszukać specjalisty, który mógłby nam pomóc i akurat przez przypadek
natrafiłam na Pana post na fb. Jestem pod wrażeniem Pana rzetelności, wiedzy i pasji i cennej
książki. Z góry przepraszam, że tak dużo piszę.
Budynek: Warszawa, 4 kondygnacje, 4 klatki, rok
budowy 1950. Mur 60 cm z cegły, tynki cementowo-wapienne. Znajduje się przy ulicy wpisanej do
rejestru zabytków, a sam budynek jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Zał. zdjęcie elewacji
frontowej.
Jestem członkiem zarządu wspólnoty, w którym panuje konflikt ze względu na
odmienne zdanie co do sposobu podejmowania decyzji. Nie jesteśmy zwykle jednomyślni, a administrator
dogaduje się z dwoma panami i podejmuje działania. Często poza moją zgodą i wiedzą. Nie mam zaufania
do administratora, bo narzuca swoich wykonawców, narzuca remonty, a nie zajmuje się bieżącymi
istotnymi naprawami, nawet tymi, które mu powierzymy.
Pomysł ocieplania wziął się z tego, że w 3-4 mieszkaniach szczytowych jest zimno.
Poszła fama, że ludzie marzną, a w jednym mieszkaniu na parapecie zamarza woda w szklance. To
mieszkanie szczytowe i na ostatniej kondygnacji. Tam też w szczytowym pokoju ludzie skarżą się na
grzyb (który rzeczywiście jest).
Ze względu na oszczędności powstał pomysł ocieplenia ścian szczytowych.
Styropianowi byłam przeciwna i w ogóle wydawało mi się to niepotrzebną inwestycją, gdyż mieszkania
są ciepłe i panuje komfortowy klimat. Poszło pismo do konserwatora. Początkowo była odmowa, potem
administrator uruchomił swoje wpływy i konserwator dał zgodę na ocieplenie w grubości
tynku.
Następnie administrator
zaaranżował spotkanie z projektantem, który miał nam doradzić co robić z budynkiem. Odradził tynki
ciepłochronne ze względu na cenę i namawiał nas na piankę rezolową, która ma ponoć lepszy
współczynnik przenikania ciepła, niż wełna. Wykonał również telefon do konserwatora i dogadał z nim
zgodę na te 3 cm pianki.
Rozważałam ocieplenie ścian
szczytowych i „odświeżenie” ścian osłonowych. Zostałam wyśmiana za pytanie o oddychanie ścian.
Pomyślałam, że skoro jest grzyb w mieszkaniu, to musi być jakaś przyczyna i zamknięcie domu „w
termos” nie pomoże, tylko zaszkodzi. Pan projektant stwierdził, że grzyb jest efektem przemarzania
ścian i ocieplenie jest konieczne. Twierdził, że trzeba ocieplić całość, czyli skuwać tynki z całego
budynku. Twierdził również, że to się bardziej opłaca. Pytałam, czy nie da się pozostałych ścian
oczyścić, naprawić miejscowo i pomalować? Twierdził, że można naciągnąć na to co jest jakąś warstwę
i pomalować, ale, że będzie to podobne cenowo, co skucie tynku, nałożenie pianki, siatki,
otynkowanie i pomalowanie. Jakoś wydawało mi się to nielogiczne. Podał cenę za metr ocieplenia
320zł, natomiast bez ocieplenia 300zł.
Na spotkaniu była też pani, która potem zrobiła audyt remontowy. Celem nagle
okazało się uzyskanie premii remontowej. Cały remont wyszedł na ponad 900tyś zł. (elewacja, strop
poddasza, okna piwnicy, c.o. i inne). Oszczędności mamy 100tyś.
Budynek przeszedł w 2016 r. przegląd budowlany. Na ścianie szczytowej dawno temu
odpadł tynk płatami. Wiem od starszych osób, że ok 26lat temu był remont dachu, bo dokładnie w tym
miejscu przeciekał dach. Byłam z panem robiącym przegląd na dachu i dokładnie to miejsce
obejrzeliśmy. Stwierdził tam nieszczelność. Pod spodem jest to mieszkanie z grzybem. Dokładnie ten
róg pokoju.
Myślę, że ten grzyb jest wynikiem
wilgoci w murze. Byłam w tym mieszkaniu. W pokoju brak przede wszystkim wentylacji, są szczelne okna
i drzwi, mały kaloryfer. W rogu ścian szczytowych jest zabudowana szafa, która uniemożliwia ruch
powietrza przy ścianach. Ponadto w tym pokoju śpią 2 os. z dzieckiem i jak sami przyznali zakręcają
kaloryfer na noc. Chyba nie jest im zimno w takim razie... Zamarzająca szklanka okazała się jakąś
bujdą. W pokoju jest chłodniej niż w reszcie mieszkania - tuż przy ścianie czuć chłód, ale
temperatura jest ponad 23 st. Odczuwało się natomiast zaduch, wręcz parę w powietrzu. Wokół okna
obecnie też zaczął rosnąć grzyb. Pożyczyłam higrometr. Wyniku nie znam na razie, ale wydaje mi się,
problemem jest też kondensacja. Piętro niżej jest również chłodniej w tym pokoju, niż w pozostałej
części mieszkania, ale w normie. Nie ma grzyba. W oknach są nawiewniki, ściany nie są
zastawione.
Kolejne mieszkanie szczytowe z drugiej strony budynku jest ciepłe. Byłam,
odczuwalnie nawet ponad 25 stopni. Starsza pani przyznała, ze w tym roku dobrze grzeją i ma stare
okna i wieje jej przez szpary. Generalnie słyszę od ludzi, że jest im ciepło, a niektórym nawet
bardzo ciepło i narzekają, że nie mogą zmniejszyć ogrzewania, bo nie każde mieszkanie ma termostat
na grzejniku.
Wg mnie bardziej niepokojące są
fundamenty, o których nikt nie mówi. Widzę wilgoć w kilku miejscach np. mokrą ścianę w piwnicy, albo
takie sypiące, zmurszałe od wilgoci cegły. Zdarzyła się kałuża wody w piwnicy. Administrator
twierdzi, że trzeba robić opaskę, bo jest nieszczelna, albo, że leci woda przez stare okna
piwniczne. Dla mnie absurd. Co najmniej 2 razy sama odkryłam zapchane rury spustowe. Ostatnio
sąsiadowi zalało piwnicę właśnie przez zapchaną rynnę.
Jest taka odnoga budynku, która leży trochę
niżej poziomu gruntu. Tam w parterowym mieszkaniu też jest problem z grzybem. Na rogu budynku na
dole zaczął puchnąć tynk obok rynny. Jak się okazało spust rynny poniżej gruntu też przeciekał. Nie
wiadomo ile to czasu trwało. Grzyb w tym mieszkaniu ludzie zakryli płytami karton-gips. Wentylację
zatkali.
Przeraża mnie brak logiki w
działaniu. Po co robić nową opaskę jak za niedługo może się okazać, że trzeba izolować fundamenty?
Administratorowi zależy, żeby zrobić duży remont. Nie wiem, może drugi pan z zarządu, który wtóruje
administratorowi też coś z tego ma? W każdym razie ja mam wątpliwości. Wiem, że projektant ma firmę,
która robi ocieplenia w piance rezolowej.
A mnie nasuwa się pytanie, czy opłaca się ocieplać, skoro są to tylko 3 cm i to po
skuciu tynku? Co to da? Czy te problemy z grzybem się nie nasilą? I tak budynek nie będzie spełniał
norm.
Zaprosiłam dwie niezależne ekipy
budowlane. Jedną obcą, drugą znajomą. Budynek obejrzeli inżynier i majster i powiedzieli, że tynki
są na tyle porządne, że nie skuwaliby tego i że 3 cm to nic nie da. Jeden z panów powiedział, że jak
ocieplimy, to wentylacja musi być sprawna, a u nas kanałów wentylacyjnych się nie sprawdza
wszystkich. Kłócę się o to z administratorem od dawna. Twierdzi, że obowiązek jest tylko w kuchni,
bo jest gaz. A ja w pokoju na 2 piętrze czuję papierosy od sąsiada z parteru.
Poprosiłam o orientacyjne wycenienie remontu tynku, takiego najbardziej skromnego
(czyszczenie, miejscowa naprawa, naciągniecie struktury silikatowej, czy mineralnej), to wyceniono
na 90-110zł/m2, natomiast wersję wzmocnioną z klejem i siatką na 160-190zł/m2. Widzę więc
rozbieżność z cenami przedstawionymi przez projektanta.
Co do audytu, jest zrobiony na planach sąsiedniego podobnego budynku, gdyż nasze
plany administrator zagubił. Obecnie znalazłam kopie w archiwum starej administracji (czekam na ich
skany) W audycie na pewno nie wzięto pod uwagę ocieplenia stropu poddasza, które jest w postaci
warstwy żużlu i wełny mineralnej. W badaniach termograficznych jest informacja, że strop poddasza
jest dość dobrze zaizolowany. Wskaźnik SPBT ocieplenia elewacji wynosi 27 lat i wydaje się być
długi. Zauważyłam też niezgodność w rodzaju ocieplenia. W audycie jest wełna mineralna, projektant
sugerował piankę rezolową.
Nie wiem jak zaplanować ten
remont i od czego zacząć, żeby nie narobić szkód, a przede wszystkim, żeby to było z korzyścią dla
budynku i jego mieszkańców, oczywiście najbardziej opłacalne finansowo, bo oszczędności mamy małe.
Właściwie, to nie wiadomo, czy lokatorzy zgodzą się na kredyt jeśli im już przedstawimy plan
działania i uchwałę do głosowania. Nie mam za bardzo partnerów do rozmowy, a moje zdanie niewiele
się liczy. Potrzebuję argumentów popartych opinią specjalisty. Opinie dwóch firm, które
przyprowadziłam zarządu nie przekonują.
Pan od
przeglądu budowlanego parę dni temu również sugerował delikatnie, że mało opłacalne jest to
planowane ocieplanie i że szkoda skuwać dobrych tynków. Myślałam, że przystaniemy na remoncie bez
ocieplania, ale zarząd jednak chce porównać jaka będzie różnica w kosztach, żeby mieć argument przed
właścicielami i po to potrzebuje dwóch projektów, żeby zebrać oferty z rynku i je porównać. Jakby
nie można było porównać na podstawie cen średnio-rynkowych. Równie dobrze potrzebny byłby trzeci
projekt, żeby sprawdzić jakie koszty będą przy tynku ciepłochronnym, położonym np. tylko na ścianach
szczytowych?
Wydajemy pieniądze na kolejne
badania, audyty, a nic nie pomaga w podjęciu decyzji. Administrator wysłał zapytanie ofertowe na dwa
projekty z ociepleniem i bez oczywiście do tego samego projektanta i dodatkowo zaproponował nadzór
nad projektantem, bo podobno zdarzają się błędy. Nadzorować miałby znajomy projektanta i
administratora i miałby nam służyć radą w wyborze firmy wykonawczej, czyli wnioskuję, że moje zdanie
nie będzie się liczyło, bo nie jestem fachowcem. A najlepsza firma zapewne będzie ta, której pan
projektant jest współwłaścicielem. Szczerze mówiąc ręce mi opadają i nie wiem co
robić.
Powiedziałam, że przedstawię
ofertę niezależnego projektanta, stąd moja prośba do Pana o pomoc. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź i wszelkie rady.
Wysokie ceny energii - nowe wyzwania w eksploatacji domów i mieszkań
Dzień dobry,
Coraz to większe rachunki za ogrzewanie domu /
mieszkania zmuszają do pochylenia się nad właściwym, a właściwie ekonomicznym użytkowaniem domu /
mieszkania. Chyba tak jak z jazdą samochodem. Należy nauczyć się jeździć ekonomicznie. Jak energia
była tania to człowiek „hajcował” tak jak mu się podobało. Teraz jest inaczej. Dlatego postanowiłem
poprosić Pana o względnie „uniwersalne” porady dla zwykłych użytkowników. Od czego zacząć i jak
postąpić krok po kroku, aby w miarę poprawnie ustawić kocioł, a potem użytkować mieszkanie wraz z
poszczególnymi pokojami w stosunku do tego jaki mamy tryb życia/pracy i przebywania w nim.
Moje
rozterki zebrałem w punktach:
1. Kocioł: a. Kocioł znajduje się w piwnicy nieogrzewanej.
Kocioł jednofunkcyjny atmosferyczny. b. Rury C.O. miedziane, zaizolowane amatorsko takimi
szarymi rurami PEX. c. Czy jako pierwsze to ustawienie kotła? Mam sprawdzić jego
charakterystykę? Czego tam szukać i na jakie parametry zwrócić uwagę? Jaką temperaturę na wyjściu
ustawić? Czy temperatura zależy od charakterystyki pracy grzejników? Tam na piecu jest też jakieś
ustawienie ECO. Czy to stosować? 2. Grzejniki mam stalowe - płytowe z ręcznymi termostatami
(zakres „ * ”-1-5). 3. Pokój reprezentatywny (salon): w centralnym punkcie mieszkania w tzw.
pokoju reprezentatywnym (salon) mam prostą czujkę temperatury sterującą kotłem. Czy tutaj ustawiam
żądaną temperaturę (np. 20 st.) i na grzejniku w tym pomieszczeniu ustawiam maksymalne otwarcie (w
moim przypadku nastawa nr5)? 4. Co z pozostałymi pomieszczeniami? a. Sypialnia: kiedy
skręcać termostat i o ile, kiedy podkręcać i o ile? Sypialnia jest używana tylko na noc od 22h-6h. W
pozostałym okresie jest nieużywana (często zamknięte drzwi). Sypialnia łączy się drzwiami z salonem
(salon jest pomieszczeniem przechodnim do sypialni). Sporadycznie wchodzi się po coś wyciągnąć z
szafy. Czy ekonomicznie jest skręcić termostat na grzejniku na „ * ” czy jednak utrzymywać jakąś
wyższą temperaturę? Jeśli tak to jaką? Czy ekonomicznie jest zamykać drzwi? b. Pokój:
nieużywany – stoi pusty. Sporadycznie wstawiamy tam np. pranie do suszenia i codziennie wietrzymy.
c. Kuchnia: tak jak pokój sporadycznie używana. Rano śniadanie, wieczorem jakaś herbata. Nie
przesiaduje się w niej. d. Łazienka z WC: używana rano (poranna toaleta), wieczorem
(prysznic). W ciągu dnia korzystanie z toalety. Reasumując: Czy warto wyłączać całkowicie piec
na czas nieobecności w domu? Jeśli tak to jaki okres nieobecności będzie ekonomicznie uzasadniony na
całkowite wyłączenie pieca? Czy to jest 4h czy może 8h. A może tutaj decyduje czas wychłodzenia
mieszkania. Jeśli tak to o ile powinna spaść temperatura od normatywnie zakładanej (o 2-4 stopnie)?
Chodzi mi o to, że jeśli zakładamy temperaturę w pokoju 20 stopni i po 8h nieobecności i wyłączonym
piecu temperatura spada do 17 stopni to będzie ekonomicznie uzasadnione wyłączać całkowicie piec na
czas naszej nieobecności, czy jednak potem podniesienie temperatury o 3 stopnie „pożre”
oszczędności? Czy dodatkowo piec będzie bardziej eksploatowany długą pracą, aby podnieść temperaturę
w mieszkaniu o te 3 stopnie. Czy to nie spowoduje szybszego zużycia pieca?
Co z wietrzeniem
mieszkania w zimę. Krótko (2-3 minuty) a intensywnie (przeciąg) na skręconych termostatach. Ile razy
dziennie w zimę. 1-2 razy?