Podczas budowy pewnej rezydencji, inwestor licząc na doświadczenie i solidność
wykonawców, pozwolił im na znaczną swobodę w pracach - bez zatrudniania kierownika budowy. Rezultat
dał znać o sobie stosunkowo szybko - jeszcze podczas budowy.
Obraz kondygnacji parteru kilka godzin po ulewnym deszczu. Jerzy Zembrowski
Obraz kondygnacji parteru kilka godzin po ulewnym deszczu. Jerzy Zembrowski
Obraz kondygnacji piwnic kilkanaście godzin po ulewnym deszczu. Jerzy Zembrowski
Jeden z Użytkowników naszego serwisu BDB
(zawodowy dekarz) spotkał na swojej drodze pewien dach koło Wrocławia. Przesłał nam kilka
fotografii ze stanu ... tuż po zakończeniu robót na dachu! Pikanterii dodaje fakt, że efekt
tych prac nie pochodzi od własnego „dzieła” domorosłego twórcy, lecz od pewnej ekipy dekarskiej,
która obecnie wyjechała na roboty na Wyspy Brytyjskie.
Pomysłowo wygięta blacha profilowana. Michał Kiełsa
Za krótka rynna. Tyle starczyło materiału czy czasu? Michał Kiełsa
Rewolucyjny sposób instalowania rynny. Michał Kiełsa
O co chodzi w tym okapie, to wie tylko wykonawca. Michał Kiełsa
Kosz w połaci dachowej. Michał Kiełsa
Genialnie wykonana strefa boczna połaci czyli wiatrownica. Michał Kiełsa
Wadliwie wykonywana posadzka ogrzewana w rezydencji
Na
pewnej budowie rezydencji doszło do tego, że różni wykonawcy bez nadzoru ze strony kierownika
budowy, dosłownie grasowali - często i gęsto łamiąc zasady logiki i prawa fizyki budowli, albo ...
po prostu ich nie znali. Po przyjrzeniu się budowie okazało się, że kierownik budowy też nie
grzeszył wiedzą zawodową. Na fotografii przedstawiającej pięknie i zgrabnie ułożone rury ogrzewania
podłogowego - zwiastujące fachowość wykonawcy - popełniono poważny błąd. Jaki?
Twórczo i pracowicie ułożone rury ogrzewania podłogowego na całym parterze. Jerzy Zembrowski
Inwestor postanowił schody żelbetowe
wyłożyć płytkami klinkierowymi. Niby nic oryginalnego, ale ... po dwóch latach pojawiły się pod
spodem biegu pierwsze białe plamy i wykwity. Niby nie szpecą, bo od góry nie są widoczne, ale z boku
je widać. Czy tylko w samym wyglądzie jest problem?
Płyta schodów z zaciekami i wykwitami solnymi. Jerzy Zembrowski
Efekt wadliwego ułożenia membrany kubełkowej na hydroizolacji fundamentu
Oto skutki "typowej" hydroizolacji ścian fundamentowych domu podpiwniczonego. Jeszcze
podczas budowy, w piwnicy, kilka godzin po ulewnym deszczu, na ścianach wystąpiły liczne mokre
plamy. Obraz jaki się ukazał po odkopaniu fundamentów, wzbudził grozę.
Mokre plamy wody na ścianach fundamentowych w piwnicy - kilka godzin po ulewnym deszczu. Jerzy Zembrowski
Widok hydroizolacji fundamentu po jego odkopaniu. Jerzy Zembrowski
Zbliżenie pokazuje miejsca po wciśniętych kubełkach w warstwie mającej stanowić hydroizolację. Jerzy Zembrowski
Przykład bubla pochodzącego od dekarza
uznawanego w opinii za doświadczonego fachowca. Wykonawca ów,
zapytany o przyczynę zastosowanego rozwiązania jak na zdjęciach - odpowiedział, iż musiał tak postąpić dla zapewnienia
płaszczyznowości połaci dachu "bo krokwie są nierówne"! Zapytany o skutek uniemożliwienia wentylacji
połaci dachu, z rozbrajającą miną wzruszył ramionami i odpowiedział: - powietrze będzie wchodzić i
wychodzić między dachówkami. Zapytany dodatkowo o przyczynę tak niskiego usytuowania rynny
wobec dachówek (fotografia nr 2), odpowiedział z powagą, że ze względów
estetycznych.
Dach na ukończeniu, ale jeszcze nie położony ostatni pas dachówek, ujawnił ucięte kontrłaty. Jerzy Zembrowski
Rynna obsadzona zbyt nisko względem odwadnianej połaci dachu. Jerzy Zembrowski
Połać dachu bez wentylacji. Nie tylko brak wlotu powietrza wentylacyjnego, ale i jego wylotu. Jerzy Zembrowski
Inwestorka zaraz po zakupie i odebraniu mieszkania od dewelopera na nowym osiedlu domów
jednorodzinnych, z niepokojem zauważyła, że niemal każdego dnia pojawiają się nowe pęknięcia w
pachwinach między płytami G-K (gipsowo-kartonowymi) na poddaszu, co także słychać, gdyż towarzyszą
temu głośne trzaski. Reklamowała ten fakt u dewelopera, jednakże ten reklamację odrzucił
twierdząc, że jest to normalny objaw, gdyż budynek "pracuje" i pęknięcia te go nie
obciążają.
Pęknięcie w narożach wzdłuż krokwi. Jerzy Zembrowski
Pęknięcie na styku sufitu i ściany. Jerzy Zembrowski
Pęknięcie w narożu między płytami. Jerzy Zembrowski
Właściciel okazałego domu od dwóch lat boryka się z mokrymi ścianami przy podłodze w
piwnicy. W strefie do 30 cm nad posadzką, już po kilku miesiącach zamieszkiwania wystąpiły pierwsze
ślady zawilgoceń - także w garażu. Po pierwszym roku wezwany wykonawca domu uspokoił, że ściany
"wyschną". Po drugim roku plamy nie tylko nie wyschły, ale zwiększyły się i zmieniły kolor na
brunatny. Wezwany wykonawca zeskrobał pęcherze farby, a następnie przeszlifował tynk grubym papierem
ściernym i wykonał szpachlowanie masą gipsową. Po kilku dniach przemalował całe ściany od sufitu do
podłogi.
Już po dwóch miesiącach, pojawiły się ponowne
zawilgocenia, które jesienią zmieniły barwę. Powstały też pęcherze. Właściciel w kolejnym roku
poszukiwał nowego wykonawcy. Każdy jednak przychodził, oglądał i ... odchodził - nie chcąc
podejmować się prac naprawczych.
Pożółkła farba, mokre plamy oraz pęcherze na ścianach w strefie podłogi podziemia. Jerzy Zembrowski