Na temat niespotykanych
zalet i niskich kosztów wykonania posadowienia domu na płycie zamiast fundamentów na ławach, w
ostatnich latach narosło już nie mało mitów.
Tworzenie budynków, to
dziedzina napędzająca gospodarkę oraz dająca ludziom komfort bytu. Mówiąc o tworzeniu budynków, mam
na myśli: projekt+ wykonawstwo i przy tym nadzór nad wykonawstwem. Skąd się biorą zatem błędy w ich
tworzeniu i kto jest winien?
W tym
temacie krąży wiele mitów oraz zupełnie błędnych opinii - zarówno wśród inżynierów i architektów,
jak i glazurników. Tynk gipsowy jest "wrednym" materiałem na ściany i sufity - dużo gorszym niż
klasyczny tynk cem-wapienny.
O izoplecie w Polsce, oprócz mnie to chyba tylko dwie osoby piszą. W
krajach, gdzie fizyka budowli jest "normalnością", używa się jej dość często, ponieważ to niezwykle
ważne pojęcie. Otóż, podczas sporządzania analiz cieplno-wilgotnościowych przy projektowaniu
budynków, wiedząc, że zachodzi zjawisko dyfuzji pary wodnej, szukamy takich własności cieplnych i
oporów dyfuzyjnych wobec pary wodnej poszczególnych warstw przegród, by wykluczyć w warstwach
kondensację pary wodnej. Jeśli się nie udaje, to szukamy rozwiązania warstw, by zmniejszyć zjawisko
kondensacji do absolutnego minimum (patrz: rozdział 1.4.7. w książce). Jednak to za mało,
by ocenić, że dany układ warstw jest poprawnie zaprojektowany, tj. że nie wywoła kondensacji pary
wodnej na ... powierzchni skrajnej czyli elewacji - podczas normalnej eksploatacji budynku w danych
warunkach rzeczywistych. Dlaczego?
Rolą
projektantów wszelkich specjalności - także architektów,jest stworzenie budynków spełniających
szereg wymagań. Podstawowym jest, by budynek spełniał oczekiwania inwestora - czyli by był
funkcjonalny. O to dba, a przynajmniej powinien dbać - architekt. Architekt dba też, by budynek był
nie tylko wkomponowany w otoczenie, ale by się czymś wyróżniał, by nie był tuzinkowy, bo architekt
boi się - jak diabeł wody święconej - sztampy i powtarzalności. Tak było, jest i będzie, bo
architekt jest bardziej artystą niż inżynierem - choć wcale nie oponuje, że przed jego tytułem
„arch” stoi „mgr inż.”. Do poszczególnych branżystów zaś należy, by konstrukcja budynku się nie
zawaliła mimo obciążeń, by było zasilenie w energie, by było odprowadzenie ścieków oraz by straż
pożarna i pogotowie miały dobry dojazd. Tyle patrząc ogólnie.
Aby zrozumieć
o co chodzi w wentylacji domów,mieszkań czy biur, należy przyswoić pojęcie „mikroklimat
człowieka”. Dom,mieszkanie czy biurowiec musi być tak zaprojektowany i wybudowany, by podczas
eksploatacji spełniał szereg wymagań - ogólnie nazywanych „komfortem cieplnym”. Komfort cieplny musi
być zapewniony zarówno zimą, jak i latem - tyle, że w różnych uwarunkowaniach. Zimą ma być
odpowiednio ciepło, zaś latem odpowiednio „chłodno”, choć tak naprawdę - też odpowiednio ciepło.
Mikroklimat człowieka obejmuje: temperaturę powietrza, jego wilgotność, prędkość omywania człowieka,
temperaturę otaczających powierzchni przegród (ściany, podłoga, sufit, oszklenia, meble), poziom
hałasu i wibracji, ilość tlenu w powietrzu, ilość zanieczyszczeń (aerosoli) w powietrzu, różnica
temperatur między stopami a głową, asymetria promieniowania. Dochodzą jeszcze zapach i kolor
otoczenia, ale te darujmy jako rzecz gustu.